Błogosławiona Aniela Salawa

Patronką parafii i kościoła została Aniela Salawa, pochodząca z Sieprawia pod Krakowem Niewiasta ta została wyniesiona na ołtarze przez Ojca św. Jana Pawła II w 1991 r., w Krakowie.

ŻYCIE BŁOGOSŁAWIONEJ ANIELI SALAWY
W życiu Anieli Salawy łatwo dostrzec trzy różne etapy. Pierwszy z nich to dzieciństwo, które upływało w Sieprawiu, wiosce położnej 18 km od Krakowa. Urodziła się 9 września 1881 r. jako jedenaste dziecko Knilomieja i Ewy z Bochenków, Rodzina Salawów żyła ubogo, ale nie w nędzy. Jej utrzymaniem było niewielkie gospodarstwo rolne. Ponadto Ojciec prowadził kuźnię. Był pracowity i pracowitości uczył wszystkie dzieci. Sąsiedzi widywali go jak w pracy siadał przed kuźnią z książką do modlitwy lub z różańcem. Matka była córką zamożnego piekarza z Sułkowic. Ponieważ jednak wyszła za mąż wbrew woli rodziców, rodzina zerwała z nią wszelkie kontakty. Umiała czytać i pisać, co w owych czasach nic było częstym zjawiskiem. Posiadała kilka religijnych książek. Kiedy czas na to pozwalał, czytała je głośno dzieciom i wyjaśniała im prawdy wiary. Oboje rodzice starali się wychować dzieci religijnie oraz przygotować je do trudnej, dla ubogich, drogi życia.

Po latach Aniela wspominała, że mama uczyła nas mało jeść, dużo pracować i modlić się. Jakkolwiek nauka w szkole nie była wówczas obowiązkowa, wszystkie dzieci Salawów nauczyły się czytać i pisać Aniela przez dwa lata chodziła do szkoły. Uczyła się też katechizmu i w 1893 r. przystąpiła do pierwszej Komunii świętej. Od dzieciństwa pomagała w pracach domowych. Przez jeden rok pracowała jako służąca na gospodarstwie u sąsiadów. Gdy skończyła 16 lat, ojciec chciał, aby wyszła za mąż. Aby tego uniknąć, za przykładem starszej siostry Teresy, udała się do Krakowa \”na służbę\”. Tak rozpoczął się drugi etap jej życia. Dzięki pomocy siostry znalazła pracę. Jej pierwsza \”pani\” mówiła: Dziewczę spokojne, uczciwe i religijnie wychowane, ale nie przyzwyczajone do dzieci. Ja miałam małe dzieci, więc musiałam ją zwolnić. Potem jeszcze wielokrotnie Aniela zmieniała służbę. Musiała wiele się nauczyć, ale też znieść niejedno upokorzenie. Traciła zaufanie do ludzi. Tęskniła za domem. Często odwiedzała rodzinę. Mimo wszystkich trudności, jej życie było łatwiejsze niż w Sieprawiu. Zarabiane pieniądze skłaniały do troski o stroje. Starała się zwracać na siebie uwagę. Korzystała ze sposobności do zabawy i rozrywki. Nie zaniedbywała praktyk religijnych, ale była to pobożność raczej czysto zewnętrzna, bez głębszych przeżyć. W drugim roku pobytu w Krakowie Aniela przeżyła dramat – zmarła jej siostra Teresa W czasie choroby odwiedzała ją w szpitalu. Wiele wtedy rozmawiały. Umierająca starała się przekazać siostrze własne świadczenia, zwłaszcza to wszystko, co dotyczy życia religijnego. Mówiła jej: Ty pracujesz dla siebie., nie dla Boga. W życiu Anieli nastąpił przełom – wkroczyła w trzeci, decydujący etap. O śmierci siostry mówiła: Zdaje mi się, jakby Pan Jezus włożył koronę cierniową na moją głowę, oraz: Ja wiem, że Terenia Jest W niebie. Ja nie modlę się za nią, ale do niej i wszystkie laski, które mani od noga, to mi wyprosiła Terenia. Zamierzała wstąpić do zakonu karmelitanek, ale nie została przyjęta. Pozostała \”na służbie\”. W kwietniu 1900 r. wstąpiła do Stowarzyszenia Służby Żeńskiej im. św. Zyty. Dla stowarzyszonych było ono oparciem i pomocą. Zapewniało ochronę przed wyzyskiem, pożyczki w okresach pozostawania bez pracy, opiekę lekarską, a nawet własny szpital. Ważniejsze jeszcze były systematyczne spotkania, nabożeństwa, rekolekcje, możliwość korzystania z biblioteki. Aniela bardzo dużo skorzystała w Stowarzyszeniu. Jeszcze w tym samym roku, po ukończeniu osiemnastu lat, złożyła ślub czystości. Wyraził na to zgodą jej spowiednik, jezuita o. Stanisław Mieloch.

W 1903 r. pod wpływem innego spowiednika, redemptorysty o. Stanisława Chochleńskiego ostatecznie zrezygnowała z planów wstąpienia do zakonu, ale wydaje się, że dopiero w 1912 r. pogodziła się z tym wstępując do III Zakonu św. Franciszka z Asyżu. Bardzo dużo wtedy czytała. Doborem lektur roztropnie kierował wspomniany już spowiednik. Sam dostarczał jej wielu książek. Były to najpierw podstawowe opracowania o życiu wewnętrznym, a następnie dzieła mistyczne św. Teresy z Avila i św. Jana od Krzyża, a nawet bł. Jana Ruysbrocka. Dramatycznie przeżyła Aniela rok 1911. Zmarła w młodym wieku pani, u której służyła i którą bardzo lubiła i szanowała. Zajęta jej pogrzebem nie mogła uczestniczyć w pogrzebie matki (ojciec zmarł w roku 1906). W tym samym czasie jej spowiednik o. Stanisław Chochliński zmusił ją, by poszukała sobie innego kierownika duchowego, co sprawiło jej wielką przykrość. Opuszczona przez bliskich, jedynie w Bogu szukała pociechy i siły. To w tym czasie miała na modlitwie usłyszeć głos Chrystusa: Córko moja, o cóż ci tak chodzi, przecież ja ciebie nie opuszczam. Pod wpływem natchnienia odprawiła spowiedź generalną w kościele księży misjonarzy na Nowej Wsi pod Krakowem. Powiedziała potem przyjaciółce: Ileż brudów kryje się w człowieku. Teraz czuję się krzepka i silna. Jej stałym spowiednikiem został redemptorysta o. Waroux. W okresie wojny światowej szpitale krakowskie, a nawet klasztory i domy prywatne zapełniły się rannymi. W mieście przetrzymywano wielu jeńców wojennych. Aniela wykorzystywała wszystkie wolne chwile, aby pielęgnować rannych i wspomagać jeńców. Pod koniec wojny, za namową spowiednika, zaczęła prowadzić dziennik, w którym pisała o swoich przeżyciach mistycznych, o znoszonych cierpieniach, o szczególnych łaskach, jakimi obdarzał ją Bóg. Był to początek najtrudniejszego okresu jej życia. Nasilająca się choroba uniemożliwiała jej pracę. Korzystała wtedy z wcześniejszych oszczędności i z pomocy Stowarzyszenia św. Zyty. Zmarła 12 marca 1922 r. w szpitalu Stowarzyszenia.

Ważniejsze wypowiedzi na temat błogosławionej Anieli Salawy
Poniżej zostaną przytoczone fragmenty czterech wypowiedzi hierarchów Kościoła katolickiego: kardynała Karola Wojtyły, kardynała Franciszka Macharskiego i papieża Jana Pawła II.

Fragment listu postulacyjnego ks. kardynała Karola Wojtyły
W liście postulacyjnym z 30 stycznia 1973 roku, skierowanym do Stolicy Apostolskiej, kardynał Karol Wojtyła pisał: Dla wszystkich Aniela Salawa była przykładem silnej wiary i całkowitego zgadzania się z wolą Bożą, szczególnie w wypełnianiu obowiązków swego stanu, w posłuszeństwie Kościołowi i jego pasterzom, w połączeniu ciężkiej pracy z podziwu godną pobożnością. Nic więc dziwnego, że Bóg, który wywyższa pokornych, swoja służebnicę, która żyła w ukryciu, obdarzył opinią świętości, zarówno wśród prostego ludu, jak i w świecie ludzi znanych. Jej grób nawiedzają liczni wierni różnego stanu, co prawie każdego dnia na własne oczy obserwuję.

Przemówienie powitalne metropolity krakowskiego, ks. kardynała Franciszka Macharskiego (fragment):
Umiłowany Ojcze Święty! (…)
Oczekiwana beatyfikacja Anieli Salawy w czasie Mszy św. na Rynku krakowskim wpisuje się wspaniale w krajobraz naszego życia. Potrzeba nam światła, żeby się przejaśniły nasze drogi, które bywają szare, zwyczajne i uciążliwe także w wolności. W stulecie encykliki „Rerum novarum” prosta dziewczyna, kobieta ze wsi na służbie u ludzi, ale i u Boga, potrafi nam zaświadczyć o mądrości i miłości Chrystusa ukrzyżowanego i zawstydzić nas. Powie nam wszystkim, po co i jak naprawdę warto żyć. (…)
Fragmenty z homilii Ojca św. wygłoszonej podczas Mszy św. beatyfikacyjnej 13 sierpnia 1991 r.
(…) Podążając na to spotkanie młodzieży, zatrzymuję się w Krakowie wśród moich Rodaków. Ileż tutaj ludzkich dzieł i ludzkich serc świadczy przez pokolenia o tym Bożym, Chrystusowym dziedzictwie! Ileż ja sam temu świadectwu zawdzięczam. Niech nie ustaje wśród murów starego i nowego Krakowa, zawsze królewskiego, niech nie ustaje radość Ducha Świętego, którą są umysły i serca wrażliwe na jego Boskie świadectwo!
I dlatego też wielką jest moja radość, że mogłem w dniu dzisiejszym dokonać w Krakowie beatyfikacji Anieli Salawy. Ta córka ludu polskiego, urodzona w niedalekim Sieprawiu, znaczną część swego życia związała z Krakowem. To miasto było środowiskiem jej pracy, jej cierpienia, jej dojrzewania w świętości. Związana z duchowością Świętego Franciszka z Asyżu, okazywała niezwykłą wrażliwość na działanie Ducha Świętego. Świadczą o tym zapiski, jakie po niej pozostały. (…)
Razem z wszystkimi, którzy w ciągu dziejów, a także za naszych dni stawali się radością Ducha Świętego, razem z tą umiłowaną panią wawelską, Jadwigą Andegawenką, powtarzamy słowa Apostoła: „Nie zasmucajcie Ducha Świętego!”
Powtarzamy te słowa z Jadwigą, królową Polski i „matką narodów”. I powtarzamy je z Anielą Salawą, Błogosławioną. Niech się zjednoczą w naszej świadomości te dwie kobiece postaci: królowa i służąca! Czyż całe dzieje świętości chrześcijańskiej duchowości budowanej na ewangelicznym wzorze, nie wyrażają się w tym prostym zdaniu: „służyć Bogu – to znaczy królować”? (por. LG, 36). Tę samą prawdę wyraża życie wielkiej królowej i życie prostej służącej!

Fragmenty przemówienia Ojca św. na zakończenie Mszy św. 13 sierpnia 1991 r.
Na zakończenie tej Eucharystii na prastarym Rynku Krakowskim – w czasie której Kościół wyniósł do chwały ołtarzy Anielę Salawę – pragnę, aby zabrzmiały jej własne słowa. Pochodzą one z dziennika. Jedno zdanie jakby szczególnie potrzebne w tym momencie po Komunii świętej. Tak pisze, tak woła do Chrystusa Aniela:
„Pragnę, żebyś był tak uwielbiony, jak jesteś wyniszczony”.
Jeszcze o swym własnym powołaniu, a raczej o tym, które dał jej Bóg: „Wobec duszy mojej Pan Bóg miał zamiary wielkie, stwarzając mnie na Swój własny obraz”. Niech te słowa błogosławionej naszej rodaczki, sieprawianki i krakowianki, pozostaną w naszej pamięci, w naszych sercach. Jest to dla mnie ogromna radość, że mogłem dzisiaj w Krakowie wynieść do chwały Błogosławionych Anielę Salawę. Ile razy modliłem się przy Jej relikwiach. Jak głęboko zapadły mi w pamięć, w serce, te słowa:
„Panie – żyję, bo każesz, umrę, kiedy chcesz, zbaw mnie, bo możesz”.
Może właśnie te słowa dziś powinny być tu wypowiedziane w tym roku, w którym papież przybył, aby swoim rodakom w Krakowie podziękować za Biały Marsz sprzed dziesięciu lat. (…) Kiedy kończyłaś swoje życie, przeżywaliśmy początek II Rzeczypospolitej. Gdy Cię dzisiaj wynosimy na ołtarze – na prastarym Rynku Krakowskim – znajdujemy się na początku III Rzeczypospolitej.
Polecamy cię błogosławiona Anielo, polecamy tym wszystkim świętym, błogosławionym, tym wielkim duchom, królom – Duchom naszego Narodu, polecamy tę III Rzeczpospolitą, ażeby sprostała. Prosimy cię, tak jak mówiłem na dwusetną rocznicę Konstytucji 3 Maja w katedrze św. Jana w Warszawie: Naucz nas być wolnymi!